Każdy z nas zna taką osobę. Jest zmienna jak pogoda w marcu i nigdy nie wiadomo, czy nie będziemy czuć się odrobinę zażenowani, kiedy umówimy się na kawę, a ona przyjdzie ubrana… nieco dziwnie. Niby modnie, ale nic nie będzie współgrało ani ze sobą, ani tym bardziej z jej osobowością. Mowa oczywiście o fashion victim. Czyli kim właściwie?
Fashion victim – o kim mowa?
Na miano fashion victim, inaczej zwanym niewolnikiem lub ofiarą mody, zasługuje osoba, która bez zastanowienia podąża za aktualnymi trendami. Kupuje kolejne rzeczy i zakłada je bezmyślnie, a z każdym nowym elementem garderoby bliżej jej do przebranego manekina niż do dobrze i modnie ubranego człowieka. Tu zdecydowanie sprawdza się zasada, że co za dużo, to niezdrowo.
Sam termin fashion victim prawdopodobnie pierwszy raz padł z ust Oscara de la Renta, amerykańsko-dominikańskiego projektanta mody. Uważał on, że na świecie jest coraz więcej osób, które wciąż nie potrafią zdefiniować swojego stylu. Od tamtej pory jest to określenie powszechnie używane przez osoby związane ze światem mody, jak i zupełnych laików. Dziś każdy wie, kim jest fashion victim, lecz niestety nie każdy jest w stanie zauważyć, że sam staje się niewolnikiem trendów.
Zdarza się również, że mianem fashion victim nazywamy, zupełnie przewrotnie, osobę, która na modzie jak najbardziej się zna i nie kopiuje i nie łączy na ślepo stylizacji z wybiegów absolutnie różnych projektantów, ale mocno eksperymentuje. Przez co przy każdym wygląda tak, jakby właśnie przewróciła do góry nogami całe swoje życie.
W większości przypadków jednak niewolnik mody ma to pejoratywne znaczenie, a osoba obdarzona tym „przydomkiem” uchodzi za nieuzdolnioną do tego, żeby odnaleźć swój styl i móc uwolnić się od podążania za nowinkami z Vogue’a.
Jak nie zostać fashion victim?
Amerykańska projektanta i stylistka Rachel Zoe zwykła mawiać, że „styl to sposób na zamanifestowanie tego, kim jesteś, bez konieczności mówienia”, zaś projektant Alexander McQueen twierdził, że „moda nie powinna być więzieniem, a formą ucieczki”. Idąc tym tropem, odpowiedź na pytanie jak nie zostać fashion victim nasuwa się samo – odnaleźć swój styl i się go trzymać, a nie tkwić w więzieniu najgorętszych trenów.
Co zabawne, ofiary mody żyją w przeświadczeniu, że wyglądają ol-śnie-wa-ją-co. Nie mają wyczucia, że może wyglądają kiczowato, może śmiesznie, może wręcz groteskowo.
Ustaliliśmy już, że receptą na uniknięcie „kłopotów” jest posiadanie własnego stylu. Osoba, która wie, co do niej pasuje, w czym czuje się najlepiej i jakie kolory współgrają z jej osobowością, będzie potrafiła przemycić do swoich stylizacji modne elementy, bez efektu przebrania. Takie smaczki zawsze cieszą oko odbiorcy najbardziej. Wiemy, że dana osoba zna się na rzeczy i jednocześnie mamy świadomość, że… ma mózg i go używa.
Mała rada ode mnie dla ciebie. Kiedy następnym razem będziesz na zakupach i już będziesz chciała kupić jakąś nową rzecz do swojej garderoby, odpowiedz sobie na jedno, banalnie proste pytanie, brzmiące tak: „dlaczego chcę to kupić?”. Odpowiedzi mogą pójść w dwóch kierunkach. Albo uznasz, że dany produkt idealnie do ciebie pasuje i już widzisz go jako część wielu stylizacji, albo po prostu chcesz go mieć, bo jest modny w tym sezonie. Jeśli chcesz ją tylko dlatego, by czuć się „na czasie”, lepiej zastanów się dwa razy prze dokonaniem transakcji.
Zdjęcie tytułowe pochodzi z shutterstock.com