Nowy dyrektor kreatywny Gucci jest śmiały, pewny siebie, a zarazem owiany tajemniczością, nutą ekscentryczności i wyglądem hipisa.
Pomyślałem, dlaczego mam szukać kogoś innego, jeśli to właśnie On może przetłumaczyć nasze dziedzictwo na współczesny język, a wartości Gucci płyną w jego żyłach?
Dyrektor generalny Gucci, Marco Bizzarri
W roku 2013 marka Gucci zanotowała spadek sprzedaży o 2,1%, a następne miesiące przynosiły coraz gorsze wieści. Przez ponad półtora roku dochody były poniżej oczekiwań, wówczas zdecydowano się rozstać z ówczesną dyrektor kreatywną Fridą Giannini. Oczywiście, powody odejścia Giannini oficjalnie nie są znane, ale możemy się domyślać, że decydująca była tu kwestia finansowa. Na jej miejsce, szybko wskoczył Alessandro Michele. Gdy w styczniu 2015 roku, został on dyrektorem kreatywnym marki Gucci, branża mody nie kryła zaskoczenia, w końcu nikomu nieznany pracownik o dłuższych ciemnych włosach, zajmujący się akcesoriami, obuwiem oraz porcelaną siostrzanej marki – Richard Ginori – stanął na czele wartego bagatela miliony dolarów, włoskiego, luksusowego domu mody. Bizzarri dał Michele’owi wolną rękę, sporo przy tym ryzykując. Sam Michele w wywiadzie dla Vogue powiedział o Bizzarri’m:
Muszę przyznać, że jest szalony, powiedział do mnie “Rób co chcesz, nie martw się o pieniądze”, ale ja też zaryzykowałem dużo, ponieważ zniszczyłem praktycznie wszystko.
Alessandro Michele dla Vogue
Michele na nowo zdefiniował markę, jak i to co Gucci, może sobą reprezentować. Połączył eklektyzm z ekscentrycznością vintage, nie zapominając o jakże ważnych dla siebie akcesoriach. Jego kolekcje są romantyczne, oniryczne a nawet kiczowate – czerpią garściami z „babcinego” stylu. Podczas prezentacji pierwszej kolekcji nowego dyrektora kreatywnego w Lutym 2015 r, goście oglądający pokaz oniemieli. Nie wiem czy z wrażenia, czy po prostu byli w szoku.
Wówczas Michele zaprezentował nowy „odświeżony” look marki, który został przyjęty entuzjastycznie. Modelki w okularach typu kujon, ubrane w dziwaczne, acz niezwykle wykonane stroje w stylu granny-chic. Pozbywając się dominującej na rynku seksualności, ozdobił stroje intrygującymi dodatkami i biżuterią. W ten o to sposób, wziął Gucci na szaloną jazdę bez trzymanki, zrywając całkowicie z poprzednią estetyką tego 95-letniego giganta. Obudził markę ze zbyt długiego, elegancko-bezpłciowego snu, na nowo otwierając ją dla ludzi.
Kobieta Michele jest wolna, a nawet duchowo wyzwolona. Może lubić wymyślne rzeczy, ale posiada anarchistycznego ducha. Jest intelektualistką, posiada smak i wyczucie, z wielką swobodą wyrażania siebie. Estetyka projektanta to hippisowska idea renesansu mody. Stworzenie surowego pragnienia jest misją Michele u Gucci’ego.
Moda w pewnym sensie jest religią, dawno, dawno temu nasza marka była uznawana za sanctum sanctorum mody. Chcę robić takie rzeczy, które ludzie naprawdę będą chcieli kupować.
Na pewno, to co zrobił Michele odbiło się ogromnym echem. Gucci znowu zaczęło porządnie sprzedawać. Michele jest swoistą rewolucją i trafioną deską ratunku. Po premierze pierwszej kolekcji fall 2015 wszyscy czekaliśmy na to co będzie dalej.
Kolejna kolekcja spod ręki Alessandro to Ready-to-wear AW15/16. Wszystko w niej było miękkie, młodzieńcze i dawało poczucie wolności. Kwiatowe nadruki i plisowane sukienki, luźne potargane włosy, futrzane buty i niektóre męskie looki. Pojawiło się co nieco ekscentryczności i niejednoznaczności. Dziwnie, dobra naiwność przepojona kwintesencją brytyjskiego uroku. Były berety i dzianinowe topy, androgyniczne krawiectwo i intelektualne specyfikacje. I to również dawało uczucie młodości, uczucie nowych odbiorców projektów Michele’a. W tej kolekcji chodziło przede wszystkim o powrót do elementów dziedzictwa, zwłaszcza tych, które należały do Gucci’ego. Tu zagrały szczegóły – mokasyny,futrzane buty, berety, kwiatowe nadruki i kokardy. Powrót do pierwotnej idei. Był to także pewien ukłon w stronę rozmycia płci. Tak naprawdę zaczął się nowy rozdział w historii marki.
W swojej drugiej kolekcji Ready-to-wear zaprezentowanej we wrześniu 2015, Alessandro przedstawił bogactwo pomysłów, które pewnie i mocno zbudował na tym, co zaczął, pokazywać w poprzednich kolekcjach. Tym razem swoje idee dostarczył z apetytem, stanowczo określając swój charakter. Wiadomym jest, że ta kolekcja była/jest bardzo pożądana i miała/ma znaczny wpływ na przyszłość kolejnych sezonów. Znów pojawiła się mieszanka geek-chic lecz wciąż ze stałymi odniesieniami do akcesoriów Gucci. Kolekcja pełna koloru, dekoracji, falbanek, blasku, połysku, cekinów i haftów, które olśniewały i ozdabiały spódnice, sukienki, bomberki czy nawet koszule. Wszystko błyszczące i świecące – marzenie senne sroki. Wyjątkowo drogie vintage, które każda sroka będzie chciała mieć. Wrażliwość lat siedemdziesiątych, odniesienia do disco, okulary i beret zdają się być najlepszymi przyjaciółmi dziewczyny Gucci.
Surowe cegły zdobiące ściany magazynu, wykładzina ad hoc, marokańskie dywany i tapicerowane fotele – w takim wnętrzu Michele zaprezentował kolekcję Ready-to-wear Pre-Spring 2016. Indywidualność – na tym słowie, udało mu się stworzyć swój debiut na AW15, co kontynuował i w tej kolekcji. Dzianina, garnitury, plisowane spódnice, jedwabne kurtki typu bomber, krawaty w biedronki i turkusowe obcasy Mary Janes w miksie. Drętwo wyglądający modele, jakby urwali się z herbatki, stylizowani trochę jak Królowa Elżbieta, albo jakieś brytyjskie druchny, jednak wszystko było dziwacznie spójne. Modelki na pokaz przydreptały ze stojącego na przeciw budynku, a ich drogi przypadkowo skrzyżowały się z wybiegiem, po którym się przyszły, od tak. Niektórzy doszukiwali się w tym ukrytego znaczenia jak: “kolekcja dla wszystkich”, “Street style”, “Ubrania dla prawdziwego życia”, czy nawet “Musisz być stylowa, musisz mieć zarówno klasę jak i kasę, nawet jak spacerujesz ulicą”. Projektant jednak szybko wyciszył spekulacje mówiąc:
Musisz mieć klasę na ulicy, masz swój własny charakter i w tym jest wolność, to co nosisz, gdzie idziesz. Nie czekaj, wyjdź w tym w czym chcesz i kiedy chcesz.
Cała kolekcja posiada kobiecą naturę, młodzieńczą, delikatną, romantyczne sukienki, plisy, falbanki, musztardowe spódniczki, koszule z czystego jedwabiu. Wszystko połączone ze sobą w taki sposób, że ta kolekcja – te ubrania ze sobą zagrały i zrobiły to bardzo wiarygodnie. To jak przesłanie dla młodych dziewczyn, które chcą być trendy – idźcie do sklepu vintage, albo na strych do bogatej ciotki czy babci, pogrzebcie w pudłach, kartonach czy skrzyniach, znajdźcie ich najlepsze rzeczy z “młodych lat” połączcie ze sobą i voilà – new Gucci girl – triumfalnie wraca na salony.
Głośno było także o kampanii tego sezonu (SS16), o czym przeczytacie tu.
Mając u sterów Alessandro Michele Gucci odżyło. Sprzedaż wzrasta, a o marce znów jest głośno. Stylizacje Gucci zdobią okładki największych magazynów, a ubrania stały się pożądane przez wszystkie fashionistki na świecie. Pewnym jest, że Alessandro wniósł powiew pewnej świeżości, pewnej, ponieważ ta świeżość to styl babci, okularnicy, kujonki, ale niewątpliwie stanął na wysokości zadania i wyciągnął Gucci z odmętów nijakości i nudy. Udało mu się też, czego od dawna w Gucci nie było, ubrać gwiazdy na czerwony dywan – Salma Hayek założyła jego sukienkę z debiutanckiej kolekcji, Georgia May Jagger została wystylizowana na tegoroczną Met Gala, Lupita Nyong’o w Cannes, Dakota Johnson w najnowszej sukience gościła w programie Jimmy’iego Fallona. Udało mu się przywrócić pożądanie marki i zwrócić uwagę młodych odbiorców. Wreszcie w Gucci coś zaczęło się dziać. Michele jest projektantem z sercem pełnym akcesoriów. Biorąc pod uwagę fakt, że wyroby skórzane, galanteria i dodatki stanowiły prawie 60 % sprzedaży Gucci w 2013 roku, to akcesoria są fundamentem działalności i umocnieniem biznesu, dlatego też doświadczony i zakochany w nich Alessandro zdaje się być strzałem w dziesiątkę. I tak, torby, buty, biżuteria – dodatki będą kluczem do sukcesu. Dlatego też, kładąc na nie nacisk, projektant postanowił zaprosić do współpracy wokalistkę Florence Welch, która została ambasadorką biżuterii i linii zegarków marki. Florence ma podobną, ba (!) prawie identyczną renesansową estetykę co projektant, (ten wybór po prostu nie mógł być inny) dodatkowo ma za sobą rzeszę młodych fanów, czego chcieć więcej?
Michele jeszcze nie raz zaskoczy, stylem, androgynicznością, estetyką, przeplataniem sylwetek damskich i męskich podczas pokazów, zacieraniem granic pomiędzy płciami. Michele pochylił się ku nostalgii i zaprosił nas do swojego świata, w którym gdzieś na górze szafy odkrył starą walizkę pełną skarbów, zakochał się w niej bez pamięci i zaczął nam o niej opowiadać.