„Prowokacyjny i głęboki odcień purpury”, który odzwierciedla indywidualizm, eksperyment i nonkonformizm. Kojarzy się tajemnicą, mistycyzmem, duchowością oraz bezkresem kosmosu. Zwraca się w stronę przyszłości i inspiruje do tego, by wyjść poza swój własny świat i otworzyć się na nowości. Charakterystyczny intensywny odcień fioletu, zwany Ultra Violet, to kolor roku 2018 ogłoszony przez Instytut Pantone, prawdziwą wyrocznię w zakresie przewidywania trendów w świecie sztuki, mody, urody i designu. Dlaczego wybór słynnej amerykańskiej korporacji padł właśnie na fiolet? Otóż barwa ta kryje za sobą bardzo ciekawą historię.
„Jest najbardziej kompleksowym ze wszystkich kolorów. Aby go otrzymać, potrzebne są dwa odcienie, które tak naprawdę są swoim całkowitym przeciwieństwem – niebieski i czerwony – kolory, które w połączeniu ze sobą tworzą coś zupełnie nowego” – napisała na łamach „The New York Times” dyrektor amerykańskiego instytutu, Leatrice Eiseman.
Kiedy Pantone ogłosił, że to właśnie odcień Ultra Violet będzie kolorem roku 2018, wiele osób nie kryło swojego zaskoczenia. Żyjąc w tak niespokojnych i chaotycznych czasach, bardzo niepewnych pod względem gospodarczym, politycznym oraz społecznym, większość spodziewała się, że kolorem, który idealnie odzwierciedla aktualnie panujące nastroje, jest o wiele mroczniejsza barwa. A jednak, prognozy Pantone mówią coś zupełnie innego – instytut wybrał ulubiony kolor władców, kolor indywidualistów i ludzi kreatywnych, kojarzony z wizerunkiem takich artystów jak Prince, David Bowie czy Jimi Hendrix. Ich wybór padł na barwę ekstrawagancką i oryginalną, na którą często decydują się ludzie bardziej odważni pod względem wyborów estetycznych. Fiolet to również kolor magiczny – barwa, od zawsze łączona z siłami nadprzyrodzonymi (nieprzypadkowo pojawia się jako podstawowy odcień na stronach internetowych związanych z ezoteryką).
Fiolet w garderobie władców
Fiolet od wieków kojarzył się z władzą i luksusem. Ubrania w tym kolorze były trudno dostępne, gdyż fiolet uzyskiwano tylko z niektórych gatunków ślimaków morskich. O wyjątkowości tego pigmentu, znanego jako purpura tyryjska, świadczyły wysokie koszty jego produkcji (zaledwie 1 g barwnika można było uzyskać z około 800 sztuk rozkolców). Nieprzypadkowo była to barwa, która stała się głównym odcieniem w garderobie najwyższej rangi osobistości. W starożytności purpurowe togi były noszone przez władców Rzymu, w średniowieczu – kolor ten miał wzbudzać szacunek i kojarzyć się z godnością, stąd nosili go głównie uczeni oraz biskupi. Fiolet, kojarzony z przepychem, bogactwem oraz władzą, podkreślał wytworność szat królewskich władców. W Starożytnym Egipcie kolor ten uchodził za symbol cnoty i wiary. Był on również ulubionym kolorem Kleopatry. To właśnie wizyta u egipskiej królowej sprawiła, że Juliusz Cezar zachwycił się odcieniem purpury i tym samym zarządził, że jako jedyny w cesarstwie może nosić togę w tym kolorze. W późniejszych czasach noszenie fioletu na wyłączność było przywilejem angielskiego króla Henryka VIII. Podobno Henry Howard, hrabia Surrey, został oskarżony o zdradę przez angielskiego monarchę, a jednym z dowodów na słuszność tego oskarżenia, miało być jego pojawienie się w miejscu publicznym w purpurowym stroju.
Fioletowa rewolucja
Fiolet utrzymywał status koloru ekskluzywnego do momentu pewnego odkrycia, które miało miejsce wiosną 1856 roku. Przełomem okazał się eksperyment brytyjskiego chemika, Williama Henry’ego Perkina, którego pierwotnym założeniem była próba syntetycznego pozyskania chininy. W swoim eksperymencie wykorzystał smołę węglową, która miała być potrzebna do otrzymania lekarstwa. W efekcie otrzymał gęstą czarną maź, która po zmyciu z powierzchni zostawiała odcień fioletowy. Perkin zwrócił uwagę, że barwnik doskonale przyjmuje się na materiałach i jest niezwykle trwały. W rezultacie, zamiast dalszych eksperymentów nad syntetycznym pozyskaniem chininy, Brytyjczyk rozpoczął badania nad nowym barwnikiem, który później zyskał nazwę moweiny.
Do tej pory na noszenie fioletowych ubrań mogli pozwolić sobie tylko nieliczni, gdyż wcześniej charakterystyczną barwę można było pozyskać jedynie z natury. Kiedy Perkin dokonał swojego przypadkowego odkrycia, barwa fioletowa zyskała nieprawdopodobną popularność – tak wielką, że wkrótce fiolet stał się barwą wiosny 1856 roku. W odcieniu zakochały się brytyjska królowa Wiktoria oraz cesarzowa Eugenia, małżonka Napoleona III. Podążając za ich gustem, Europę ogarnęło prawdziwe szaleństwo na punkcie fioletu. Zachwycony swoim odkryciem chemik postanowił założyć fabrykę Greenford Green Factory, która specjalizowała się w produkcji fioletowego barwnika o nazwie mauve.
Fiolet i artyści
O wyjątkowości fioletu świadczą także inne jego cechy. Otóż w optyce fiolet jest uważany za tzw. kolor widmowy, co oznacza, że należy on do siedmiu kolorów, których ludzkie oko może dostrzec w widmie elektromagnetycznym. Co ciekawe, sam „ultrafiolet” to kolor, którego nie dostrzega zdecydowana większość, gdyż znajduje się on poza światłem widzialnym. Z tego względu tylko osoby nieposiadające soczewki oka (z tzw. bezsoczem) mogą postrzegać ultrafiolet jako kolor. Taką „zdolność” zyskał m.in. impresjonista Claude Monet, który w wieku 82 lat, po operacji zaćmy w lewym oku, zaczął malować na swoich płótnach kwiaty w odcieniach ultrafioletu. Fiolet często był kojarzony z twórczością wielu wybitnych artystów. Słabość do tej barwy miał m.in. Arthur Hughes, angielski malarz związany z grupą prerafaelitów, autor słynnego obrazu „Kwietniowa miłość”, na którym została przedstawiona kobieta w fioletowej sukience. Inni artyści, którzy umieścili ten kolor w swojej palecie, to Vincent Van Gogh, Georges Seurat oraz Paul Signac.
Konotacje fioletu ze światem sztuki szybko przysporzyły mu opinię ulubionego koloru indywidualistów i ludzi z charyzmą. W latach 60, w czasach kontrkultury, stał się on symbolem buntu. Był kojarzony z wizerunkiem Jimiego Hendrixa, który w słynnym kawałku „Purple Haze” śpiewał o otaczającej go „fioletowej mgiełce”, interpretowanej przez wiele osób jako symbol narkotycznych uniesień. Był on również nieodłącznym elementem ekstrawaganckiego wizerunku Isabelle Collin Dufresne – muzy Andy’ego Warhola – nieprzypadkowo znanej pod pseudonimem Ultra Violet.
W kolejnych dekadach fiolet stał się artystycznym manifestem Prince’a. Warto wiedzieć, że artysta zapałał miłością do tego koloru znacznie wcześniej niż na planie słynnego filmu „Purple Rain” (1984). Fioletowy niejednokrotnie przypominał o sobie na okładkach jego albumów oraz pojawiał się w garderobie muzyka. Stał się barwą, która wyróżniała jego instrumenty muzyczne oraz przedmioty codziennego użytku. Kolor na tyle mocno kojarzył się z wizerunkiem Prince’a, że Instytut Pantone dedykował mu jeden ze swoich odcieni – fiolet o nazwie Love Symbol #2. Fiolet zyskał również opinię koloru, który pobudza kreatywność. Był on ulubioną barwą architekta Franka Lloyda Wrighta, który podobno szukając weny, zawsze zakładał na siebie długą fioletową pelerynę. W podobnych okolicznościach natchnienia do komponowania swoich muzycznych utworów szukał niemiecki kompozytor Richard Wagner, który w trakcie pracy uwielbiał otaczać się fioletem.
Ultra Violet 2018
W wiosenno-letnim sezonie 2018 fiolet był dominującym kolorem na wybiegach najważniejszych tygodni mody. W swoich kolekcjach nie zapomniały o nim takie marki jak m.in. Gucci, Versace, Balenciaga czy Stella McCartney. Kolor ten wiedzie również prym w kolejnym sezonie. Nie tak dawno, mogliśmy go zobaczyć wśród jesienno-zimowych propozycji marek takich jak: Moschino, Marc Jacobs, Alberta Feretti czy Salvatore Ferragamo. Tak mocna i wyrazista barwa nie potrzebuje wiele, by skupić na sobie uwagę. Na wybiegach prezentowała się świetnie, jednak sama w sobie nie należy do najłatwiejszych w noszeniu. Na fiolet od stóp do głów zdecydują się raczej osoby o wyrazistym stylu na co dzień, te mniej odważne ograniczą swój wybór do znacznie mniej inwazyjnych dodatków.